sobota, 31 grudnia 2011

2012 ...

 ... mija kolejny rok ... był pełen przeżyć i wydarzeń ... dobrych i :) mniej dobrych ... nowe przyjaźnie ... ważne decyzje i zmiany ... stare zobowiązania ... czyli zwyczajne życie :))) ... następny będzie mieszaniną tego samego i podobnego jak to w życiu gdy mija dzień za dniem ... serdecznie życzę Wszystkim aby było w nim jak najwięcej uśmiechu ... szczęścia i zdrowia ... 





tak było w tym, który żegnam :) ...

czwartek, 29 grudnia 2011

celebrowanie chwili ...

... przeczytałam kiedyś, że życie jest jak butelka dobrego wina - to czy postawimy ją na półce zerknąwszy tylko na etykietę czy postanowimy otworzyć :) i poczuć smak i zapach to już tylko nasze widzimisię :) ... świąteczna niespieszna i wyjątkowa atmosfera skłoniła mnie  a konkretnie mój umysł do roztrząsania tegoż tematu ... bo móc tak celebrować każdy dzień ... to przesada ? ... zarozumiałość wobec życia ? czy tylko zaopiekowanie się przemijającym obok czasem ...? :) ... 

każdego dnia czas przepływa nam przez palce ... wielu rzeczy - bo z litości dla siebie nie wspomnę o tych wielu niezauważonych osobach - nie dostrzegamy ... w zasadzie bez specjalnego powodu ... nie ... powód jest tzw brak czasu :) ... najsilniejsza i stabilniejsza od czegokolwiek zdobycz naszej cywilizacji :) ... a gdyby tak sobie pocelebrować ... przeżyć mijane chwile ... nadać im znaczenie ... hmm???:) ... pomijam grzmienie psychologów, którzy w takim właśnie braniu się za bary z życiem widzą szansę rozwoju osobistego ... dobra to brzmi zbyt poważnie ale dla własnej radości i satysfakcji ... po prostu robiąc coś mieć świadomość co to ... rozmawiając z przyjaciółką słuchać i wiedzieć o czym ona mówi ... pić kawę i pozwolić sobie na świadome wdychanie jej aromatu ... na odważne bycie sobie z samą sobą wbrew temu wszystkiemu co frywolnie zostawiliśmy na chwilę potem :) ... hm ... być czasami jak Scarlet O'Hara i "pomysleć o tym jutro" :) dla nas jutro to sekunda po tym jak obejrzymy dno filiżanki :)  ... no właśnie tylko śliczna Scarlet była damą i taki luksus celebrowania siebie miała we krwi :) ... 

... tak pokrętnie mi wyszło, że ta cała celebracja to wysiłek :) ... ale warto dla siebie ... dla niego ... dla nich :) ... choć kombinowałam leniąc się na kanapie to ten kwadrans musiałam sobie wywalczyć ... bo piesa atakowała mnie kilka razy (w końcu oddałam paluszki i piesa znikła:) ) ... bo małż miał niecierpiące zwłoki sprawy ... nic z tego trafił akurat na moją celebrację siebie więc audiencji nie było ... teraz kończę i łaskawie pocelebruję jego widzimisię ... chyba, że trafię na focha :) ... 












:) a teraz najważniejsze ... kiedyś jak mamrotałam sobie o tym jak to ja widzę święta w widzimisię swoim dotarłam do bożonarodzeniowego poranka ... i do fotela w którym to usadzona wygodnie w pidżamce pije sobie kakało i słucham kolęd ... i jest taki mały ... wspaniały duszek który mnie wysłuchał i choć dzieli nas ocean to właśnie Basia stworzyła mi część tego małego raju którego tak chciałam :) ... Baśka jesteś niesamowita właśnie dlatego,że słuchasz i w tym co ktoś mówi bezbłędnie odnajdujesz to czego potrzeba ... te świąteczne papucie ( i inne inszości też) :) ... ale ciaputki nade wzystko ...  dały mi strasznie dużą frajdę bo tego chciałam ... teraz chcę umieć tak słuchać innych jak Ty :) ... wielki buziak (no nie będę ukrywać ... podziwiam ... kocham i zazdraszczam takiej finezji ) ... 

:) kolejne najważniejsze to podziękowania dla Was wszystkich, którzy bywacie ... czytacie ... dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne ... 

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, i zmykam bo foch murowany ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

sobota, 24 grudnia 2011

Kochani :) ...


W Dzień Bożego Narodzenia

Wszystko jest, jak przed rokiem:
na szybach srebrne kwiaty
i ten sam obraz w ramach okien;
świat biały, jak opłatek...

Będzie wilia! - Uśmiechną się ludzie,
do świątecznej zasiądą wieczerzy -
błogosławiony grudzień!...
"W żłobie leży - któż pobieży..."

Pomyśl: na cudzej ziemi wśród obcych,
tacy jak ty młodzi chłopcy
i małe dziewczęta
zaśpiewają tę samą kolędę.

Pamiętaj: będą
ludzie smutni, opuszczeni,
niepotrzebni nikomu -
i nikt z nimi słowa nie zamieni,
nie zaprosi do swego domu...

Weź do ręki biały opłatek,
choćbyś nawet nie miał go z kim dzielić -
i życz szczęścia całemu światu;
niech się wszystkie serca rozweselą!...
Zdzisław Kunstman



... już niebawem wypatrzymy pierwszą gwiazdkę ... 
... rok oczekiwania ... miesiąc przygotowań i ta ostatnia prosta w kuchni :) doczekają finału ...
... niech będzie najpiękniejszy z możliwych ... 
... pełen miłości ... ciepła ... spokoju ... i wiary w to, że tak będzie zawsze :) ...
Iza 

środa, 21 grudnia 2011

nie wiem ...

nie wiem jak to się stało ... jeszcze wczoraj była huśtawka i leniwe popołudnia na tarasie a już za parę dni Wigilia ... czas jakoś przepłynął ... stado galopujących imadeł znikło ... pojawił się spokój i błoga świadomość dokonania dobrego wyboru ... tak w telegraficznym skrócie można opisać te kilka miesięcy mojego niebytu ...

było tego więcej :) ... zwłaszcza ostatni miesiąc był uprzejmy spłatać mi psikusa ale o tym innym razem bo to na kilka dni przed świętami absolutnie nie trafiony temat :) ...

w zasadzie to nie kilka a konkretnie dwa ... pierniczki w wersji na cito tj takie, które można podgyzać bez narażania się na stomatologiczną katasrtofę- są ... piernik jest ... śledzie nabierają korzennego smaku i aromatu ... pod pokrywą największego gara pyrkoli się bigos ... w ciepłym zakątku kuchni nabiera mocy zakwas na barszczyk czerwony ... czyli wszystko zmierza do najpiękniejszej kolacji w roku :) ...

dziś będzie tylko trochę świątecznie ... bo cofam się o tydzień do mojego prezentu dla kuchni ... yhm ... moja kuchnia i ja mamy nowy - stary pomocnik kuchenny ... zawsze było we mnie chciejstwo posiadania takiego mebelka ... tylko ciągle coś stawało na drodze ... albo nie do końca wiedziałam jaki ma być ... albo nie było takiego jak sobie w końcu wydumałam ... albo -co najczęściej dokuczało - był odpowiedni tylko akurat ministerstwo finansów gospodarstwa domowego miało inszą inszość na względzie i chciejstwo zbytku pod postacią jaśnie pomocnika musiało czekać ... aż pewnego dnia grzebiąc w garażu za czymś mało istotnym dla sprawy natknęłam się na stary stół ... nie taak stary aby mógł sam w sobie stanowić shabby rarytasik... małe paskudztwo powstałe w wyniku prostej konstrukcji i profanacji drewna lakierem poliuretanowym ... mała pomarańczowa pokraka ... w dodatku postawiona tak, że ledwo uratowałam przednie zęby po tym jak się o niego omal nie wywaliłam ... w stresie miewam przebłyski kreatywności i w tym gracie ujrzałam nowy ... elegancki pomocnik ... kilka dni walki z poliuretanem ... kilka dni szlifowania ... trochę bielenia i woskowania ... dwa kółka i voila ... oto i on ... Teodor ... :) ...






no cóż ja Teodora uwielbiam ... nad nim będzie półka ... i tablica jutowa ... niebawem :) ...

...  i ja też niebawem wrócę ... jeszcze przed Bożym Narodzeniem :) ...

dobranoc i dziękuję, że pomimo mojej skąpej aktywności wciąż mam gości ... wielkie buziaki
Related Posts with Thumbnails