... moje skojarzenia są czasami dość przewrotne i tak jest i tym razem ... zaczęło sie od programu o krainie zorzy polarnej ... tam zobaczyłam domy, których elewacje to festiwal barw ... i pomyślałam ..."hm ... ale to już było..." ... bo było na marokańskim bazarze, ... na którym bogactwo zapachów konkurowało z imponującą paletą barw ... zestawienia bliźniaczo podobne ... a miejsca tak bardzo różniące się od siebie temperaturą i kulturą ... w zasadzie wszystkim ... a ja w tej głębokiej czerwieni odnajduje coś niesamowicie esencjonalnego i ciepłego ... pewnie dzięki imirowej zupie ... szybkiej ... aromatycznej i bardzo smacznej :) ...
ZUPA IMBIROWA :) ... potrzebne będą:
- 400 g pomidorów z puszki
- posiekana łodyga selera naciowego
- 2 ząbki czosnku
- łyżeczka cynamonu
- 1/4 łyżeczki kurkumy
- 1/4 łyżeczki imbiru ... ja zawsze dodaję też trochę pokrojonego w zapałkę korzenia imbiru :)
- szczypta szafranu ... niekoniecznie ale warto ...
- 2 szklanki bulionu warzywnego
... seler, czosnek i zapałki imbiru należy dusić na rozgrzanej oliwie około 5 minut ... następnie wsypać przyprawy (wiem ... ja też przy cynamonie cofałam rękę kilka razy ... ale śmiało to zagra:) ) ... poddusić jeszcze minutę ... teraz czas na pomidory i bulion ... całość lekko gotujemy i dusimy na małym ogniu pod przykryciem do miękkości ... i orginalny przepis w tym miejscu zakładał ddanie liści szpinaku finał ... ja zrezygnowałam z liści szpinaku ... to nienajfortunniejsze jego podanie :) ... a zupkę przecieram i podaję w postaci aromatycznego musu ... podaję z grzankami lub z ciecierzycą ... ozdabiam cząstkami cytryny ... czasami zabielam smietanką ... dzieki dosć frywolnemu dobraniu przypraw zupka "uderza" zapachowo a kalorii ma tylko 205 ... (jak policzyli to pięć nie wiem :) ) ... smacznego :) ...
w czasie mojego przydługiego milczenia ... spotkały mnie bardzo miłe dwa wyróżnienia :) ... Basiu i Joanno bardzo mi miło ... i będzie o nich .. obiecuję :) sprawiłyście mi frajdę ... i jeszcze słówko do Marty ... zaproszenie do zabawy o książce przyjęłam ... uświadomiło mi ono, że najdroższe mi książki są traktowane brzydko bo gniotą sie od przeprowadzki w paczkach ... opowiem o nich i o bibliotece marzeń ... :)
weekend w trakcie ... miłego odpoczynku i słońca ... może sobie o nas przypomni :) ...
ps. bardzo ważne ... trochę mi wstyd bo blog ma kilka ładnych miesięcy a ja wciąż strzelam gafy ... dlatego mała uwaga ... w przedstawionym kolażu aby pokazać, że poczułam zapach egzotycznych przypraw gdy spojrzałam na norweskie elewacje... poza swoimi zdjęciami wykorzystałam zdjęcia znalezione w necie ... zatrzymał mnie na nich brakujący mi do całości detal koloru ... bardzo żałuję ale nie pamietam adresów ... :) ...
... i jeszcze mała ciekawostka ... ten kolor głebokiej czerwienie afrykańczycy uzyskują dzięki naturalnym barwnikom ... o tym wiedziałam ... ale zdiwiłam się gdy trafiłam na informacje, że i w Norwegii głęboka czerwień jest tak popularna bo to ... najtańszy naturalny barwnik :) ... zatem pieknie - energetycznie i ekologicznie ...
Mmmm, ależ energetyczne barwy, samo słońce i ciepło! A tego tak nam brakuje! mIłej niedzieli Ci życzę:)
OdpowiedzUsuńTak...ta gleboka czerwien jest piekna... pelna zycia. Zupa.. :) na pewno wysmienita... wyglada smecznie.. Zdjecia Izuniu, cudne... ten kolaz, tak slicznie zrobilas... dobralas... Masz talent ! :)
OdpowiedzUsuńWyroznienie otrzymalas ode mnie, bo baaaardzo Ci sie nalezy... ten blog, to jak wyglada, jak na nim piszesz i co piszesz... inaczej byc nie moze !... ( szkoda ze ostatnio rzadziej, wiem, rozumiem, nie samym blogiem czlowiek zyje :).. wazne zebys nie zniknela stad !
Ale milo sie zrobilo...az sie nie chce wracac do obowiazkow ( patrzac na te zdjecia)... Ale, mus to mus... malo tworcze mam zajecia..prasowanie zaslon.. tyyyyyle metrow.. obiad po polsku, kotlety mielone... a poznym wieczorem 'malomowienie'... przeciez do porannej kawusi musisz cos miec ;)
Pozdrawiam cieplutko ( u mnie za oknem sloneczko.. i mroz ) :)
Piękne barwy!
OdpowiedzUsuń...a ja właśnie zajadam imbir kandyzowany - uwielbiam go! Zachowawczo nie postawiłam go przy komputerze :) ma to też zbawienny wpływ na mój kręgosłup i oczy - trochę ruchu nie zaszkodzi :)
Pozdrawiam,
Agnieszka
Widzę, że wciągnęły Cię te fotoukładanki. Cudnie dobierasz zdjęcia, szkoda, że tak mało Cię tu ostatnio. :((( Gratuluję wyróżnień - zasłużone one, zasłużone, że hej.
OdpowiedzUsuńŚwietne kolaże!!!! Energetyczne barwy!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Sentimental Living :) fajnie, że zastrzyk energii udało mi się przekazać ... to rewanż społecznościowy bo ja dostałam taki u Mimi :) ...
OdpowiedzUsuńBasia ... przepis na zupkę dopisuję :) ale nie rób ... spróbujesz na miejscu :) ... mam nadzieję, że zdyscyplinuję się i bardziej regularnie zacznę się prowadzić :) blogowo znaczy :) ... wyróżnienie zobowiązuje ... o znikaniu nie ma mowy ... to najciekawszy kawałek swiata dziewczyny ... a "małomówienie" do kawki ... baardzo wyczekiwane :) ... buźka :)
Agnieszko ... jestem uzależniona od imbiru ... w każdej postaci ... zapach ... smak i moc ... ten korzeń jest wielki :) ... a ruch wskazany :)
Miruś ... oj wciągnęły ... układanki i fotografia sama w sobie ... mało mnie bo dzielnie zgłębiam tajniki photoshopa ... jestem w "zerówce" ... i długo jeszcze w niej pozostanę :) ...
Aga ... to nie do wiary ile można opowiedzieć kolorem i jak wiele on znaczy :) ... dziękuję za dobre słowo:)
dziewczyny ... dziękuję za wsparcie ... pochwały i za to, że jesteście :) buziaki
Potęga i siła koloru! Świetne!
OdpowiedzUsuńRozgrzewające jak imbir.
Trzecie zdjęcie z przyprawami jakoś mi znane. To Twoja fota?
Niesamowite połączenia. Multum energii! Super!
niestety gdy maszerowałam po egzotycznym bazarku nie robiłam zdjęć ... muszę się przyznać, że trochę się tubylców obawiałam ... zdjęcia przypraw są z netu (mam nadzieję, że nie dokonałam przestępstwa ... zapisywałam dawno zwracając uwagę głównie na połączenia kolorystyczne i trudno mi odtworzyć gdzie ... nigdy nie kopiuję zdjęć gdy jest uwaga o prawach autorskich )moja jest zupka ... ściana ... i grzanki ... i skojarzenie ... patrząc na norweskie elewacje zapachniało mi przyprawami :) ... tak bardzo chciałam to pokazać ... czy powinnam umieścić jakąś uwagę odnośnie zdjęć ... ? ...
OdpowiedzUsuńCzytając przepis ślinka poleciała mi na laptopa choć już jest późno. Przepis jest bardzo zachęcający i pewnie jutro zrobię ową zupę na obiad. Potrzebuję tylko kurkumę i szafran, bo resztę składników mam.Korzeń imbiru jest u mnie zawsze bo lubię smak herbaty z imbirem i często delektuje się jej smakiem. Zdjęcia piękne ile ja bym dała żeby się znaleźć na takim targu z przyprawami. W Krakowie mamy na starym Kleparzu mały straganik ale nawet nie ma co porównywać z tym który Ty pokazujesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z prawdziwą przyjemnością zapraszam po odbiór
OdpowiedzUsuńWYRÓŻNIENIA dla Twojego bloga, Konstancjo.
Pozdrawiam cieplutko:o)
Magda
Mi świta gdzieś ta fotka. Gdzieś to widziałam. Może napisz coś w tym stylu.
OdpowiedzUsuńZdjęcia pochodzą z netu - nie pamiętam autora. Myślę, że lepiej to zaznaczyć.
Collage - rewelacyjne!
Pozdrawiam ciepło. Buźka!
piękne kolaże - energetyczne i pełne słońca :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Konstancjo bardzo mi się podobają twoje zestawy zdjęć, kolaże wzbudzające we mnie sporo uczuć, przyjemnych uczuć, czasem wspomnień. Te zdjęcia nie tylko się ogląda, je się czuje ... Fajnie ci to wychodzi i widać że sprawia ci to moc radości. Jako wielbicielka imbiru dziękuję za przepis. Jestem własnie po rześkim spacerku i harcach na dworze ze smykami i powiem ci że ogromnie zmarzłam. Przyda mi się taka zupa, energetyczna, rozgrzewająca, drażniąca kubki smakowe w wyrafinowany sposób ... Zresztą jak patrzę na nasycone czerwienią zdjęcia już robi mi się cieplutko.
OdpowiedzUsuńNo a najważniejsze to zapomniałam. Dziękuję ci kochana za wyróznienie i masz rację - tego jeszcze nie mam :-)
OdpowiedzUsuńZrobilam się naprawde głodna :) Ależ apetyczne te zdjęcia :))
OdpowiedzUsuń