… no to zła strona mocy … dni stają się krótsze … dociera do nas mniej światła a więcej wiatru i chłodu nas przeszywa … pada samopoczucie … wkracza „jesienna depresja” i głośno o „jesiennych smutkach”, … yhm … słyszał ktoś o zwrocie w języku potocznym „letnie smutki” ??? … ha nie … i ta siła zła, co pcha do słodkiego batonika i węglowodany …
… podobno (są ludzie, co nie mają nic innego do roboty i takie rzeczy badają) … głównym winowajcą jest ów niepozorny brak naturalnego światła, … bo światło reguluje nasz zegar biologiczny a on odpowiada za nastrój … sen … i równowagę hormonalną … jak to przeczytałam to mi ulżyło … ha znalazłam winnego i to nie ja … ja tylko biedną ofiara jestem … a teraz żeby wszyscy się dowiedzieli obnażę niecne oblicze padliny, co nas zatruwa … NEUROTRANSMITERY … tak … tak nazywa się całe zło … te tam neurowiecie na skutek ospałości zegara biologicznego wydzielają w ilości szumnie określanej „tyle, co kot napłakał” … serotoniny i dopaminy … a bez nich nastrój „pod zdechłym Azorkiem” jak to określał mój psor od fizyki moje w niej osiągnięcia ...
Art&Decorations |
… wiem, że to chaotycznie zabrzmi, ale w kwestii lamp to poza tą, co mój zegar biologiczny ma wesprzeć w produkcji dobrego nastroju … to są jeszcze inne bez mocy biologicznej, ale za to z mocą estetyczną, która uśmiech na mej twarzy wywoła lepiej niż Deprim i Flip z Flapem razem wzięci … a są to lampy w stylu industrial …
Riviera Maison |
... piękne w swej szlachetnej surowości … dodające pazura wnętrzu … będące doskonałą kontrą dla ciepłej aranżacji shabby czy uzupełnieniem w lofcie … a co nalepsze w tych lampach to ... to, że mog ą wisieć w każdym pomieszczeniu i zawsze będą na miejscu ...
... i to by załatwiło sprawę ... idę powiem Adamowi, że mój zegar biologiczny bez lampy industrial zabije nerotransfery i grozi nam wszystkim jesienna pomroczność ... jeżeli sobie szybciutko takiej lampy nie sprawimy ... no może troche pokreciłam ale w słusznej sprawie ... :)
Absolutnie w słusznej sprawie, bo lampy są "fajoskie". Dzięki za wykład na temat sprawcy-okrutnika, bo ja już myślałam że to mój jędzowaty charakterek. Nie ukrywam, że zdecydowanie wolę, żeby to były te sezonowe neurocosie niż starcza złośliwość i upierdliwość. Buziaki.
OdpowiedzUsuńPS Ślicznie ta jesień zagląda do Twojego domu.
Fajny temat. Ja brak swiatła najbardziej odczuwam gdzieś dopiero na przełomie grudnia i stycznie, wtedy dopada mnie handra noworoczna, chyba ze spadnie duzo sniegu, jest mrozik i moge poszaleć na nartach. Lampa piekna ale chyba wolę tradycyjny żyrandol. I siwatło swiec jak najbardziej. Życze dobrego humorku. PS piekne to zdjęcie z odbiciem w oknie balkonowym.
OdpowiedzUsuńMiruś ... ja zawsze wiedziałam że to siła wyższa z która zmagać się trzeba :) ... a co do mojego winobluszcza to uważam go za jedną z najlepszych decyzji roślinnych ...
OdpowiedzUsuńKerry- Marta ... masz wyższą odporność ... faktycznie druga fala to smutki noworoczne :) ja liczę na snieg i pięknie bijące od niego słoneczko ... pozdrawiam :)