Pozostając w świecie działań :) stolarsko renowatorskich oczywiście na poziomie amatora fanatyka muszę wspomnieć o moim stole ... samodzielnie odartym z tony czegoś jak szpachla i na wierzchu czarnego ... tym czymś było pokryte drewno i na tym namalowano coś jak słoje drewna w pijanym widzie artysty o bardzo kontrowersyjnej twórczości …
...o ile lifting komódki zajął nam jedno popołudnie to z ONYM bawię się jeden tyle, że rok … już będzie, … ale finał blisko … i towarzystwo w jednym stanie domu ...w komplecie :) ...
… stół w ogóle jest moim totalnym fiołem … i miesiącami przeczesywałam okoliczne targi staroci … allegro … za tym jedynym … i choć mebel ten jest dość powszechny i popularny i choć modeli jest tyle, co kwiatów na łące … moim wymaganiom jakoś żaden nie mógł sprostać … pewnie z nadmiaru wymagań, bo miał być okrągły … nie za duży, aby mieć się w kupie … i nie za mały, bo pasibrzuchy jesteśmy i miło by było gdyby coś niecoś do przekąszenia pomieścił … powinien zachwycać formą, ale bez nadmiaru ozdobnej i przytłaczającej wygibasami stolarki … no i powinien się mieścić w moim budżecie … a to bardzo trudne w zestawieniu z wymienionymi wcześniej oczekiwaniami …
taki do mnie przybył ... czarny w tonie szelaku ... |
… w końcu przyszedł ten dzień … aukcja i ON podobno stuletni … taki, jaki chciałam … …no może tylko nie wiedziałam, że chce ośmiokątny … bo ON jest ośmiokątny ... jakoś tak w marzeniach byłam, blisko bo przy okrągłym... krótka korespondencja „kup teraz” i mój wymarzony stół pokonał 700 km … zmienił północ na południe i stanął w moim salonie … ja też stanęłam … w osłupieniu jak odarłam go z tony zabezpieczeń, bo … tak był najpiękniejszym stołem, jaki widziałam … niestety zniszczenia dorównywały jego urodzie …(a na krzyżaku ta uroda miała sto tysięcy piegów w postaci dziurek po … brrrr) i nawet okiem żółtodzioba widziałam, że to mebelek, który dużo pracy będzie wymagał …
... nie wiedziałam natomiast, czemu próba wytarcia za każdym razem kończyła się fioletowymi dłońmi … nie wiem, czym go poprzedni właściciel wypaćkał ale byłam w tym ja i wszystkie moje ścierki … długo …
… po zderzeniu z prawdą bez oszczędzania mnie nieszczęsnej ... wyrzuconą mi w ten żółty dziób od fachowcy … i po padnięciu na kolana, gdy cena za renowację dotarła do mojej jaźni przebiwszy się przez narządy słuchu i barierę „nie chce tego wiedzieć „ (powinnam tu wstawic emotka tupiącego zapamietale i wyrywającego sobie kłaczki z łeba ) … dumnie podniosłam się i zdecydowałam sama dokonać przemiany, … choć zupełnie nie miała wówczas pojęcia JAK??? … i znów się zaczęło przeczesywanie netu i edukacja on-line … w końcu uzbrojona w skrobaki … środek do zdzierania starych powłok … szlifierkę podjęłam swój roczny trud i oto efekt …
… jeszcze ostatnie szlify i stanie w świetle okna, … bo stół musi stać w świetle okna wtedy żyje … ma energię … będzie naszym stołem do leniwej popołudniowej herbatki w tygodniu i tej porannej w czasie weekendu, kiedy pije się sącząc niespiesznie każdy łyczek … i cieszy się sobą … będzie tym, przy którym siadają przyjaciółki i długo … długo nie mogą się nagadać i tym, przy którym spotyka się matka i córka, aby pobyć razem, … przy kubasku aromatycznej imbirowej herbatki z melisą … no zeszłam na ziemię z tą melisą przecież moja Nieletnia jak mnie storpeduje kolejnymi nastoletnimi pomysłami to czar stuletniego wygi nie pomoże i melisa ze swoim magicznym wsparciem potrzebna … w każdym razie odbijając od kreatywności mojego najkochańszego szkodnika :) a powracając do stołu powiedzieć należy, że to stół do zadań specjalnych ... stół rellaksu i miejsce na chwilę dla siebie ... dla nas .. TO WIĘCEJ NIŻ STÓŁ ...
... myślę że skomplikowałam sprawę stołu wystarczająco jak na dzi ś i spokojnie mogę iść skomplikować przygotowanie kolacji .. samodzielnie bo domownicy przytomnie ewakuowali się do zajęć okrutnie ważnych ... wolni będą dopiero jak skończę ... i tylko jeszcze jeden stół ... stół inspiracja ... całe moje wyobrażenia i przemyślenia wokół stołu skrystalizowały się zaraz potem jak to zdjęcie wynorałam w odmetach netu ... i zajrzałam przez te uchylone drzwi ...
a to inspiracja numer 1 ... taki efekt końcowy mi się marzy :) ...
Po prostu piękny.Ale pracy to było żeby zedrzeć te wszystkie warstwy lakieru. podziwiam .Super pasuje do komody. Masz gust dziewczyno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudownie mi się czytało tę stolikową historię. Mebel rzeczywiście wyjątkowy i z duszą. Podziwiam cię za pracę i trud jaki włożyłaś w jego renowację ... Ale widzę, że masz piekny samowar ... opowiesz kiedys jego historię, bo wygląda też na wiekowego ... Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńprzepiękna metamorfoza...
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię czytać...i z wielką chęcią kupowałabym Twoje książki... :))
pozdrawiam serdecznie:))
Kochana,zakręcików i wygibasków,o rowkach nie wspomnę, ma ci ten stoliczek,oj,ma i chylę czoła przed Twoim zaparciem się. Ale babski upór to mocna rzecz, wiem coś o tym. A aukcje z byle jakimi fotografiami potrafią człowieka wsadzić na minę...Ale już stoi, ładny i uroczy, z komodą ,jak od kompletu.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńStół jest przepiękny.Włożyłaś dużo pracy i serca by tak wyglądał!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Pozdrawiam
Podpisuje się pod powyższymi komentarzami, stół bajka, nadałaś mu jego utracona dusze. Mrzesz być z siebie dumna.
OdpowiedzUsuńStół jest teraz piękny.
OdpowiedzUsuńWart był pracy i trudu jaki w niego włożyłaś.
Na komódce widzę piękną ramę ,też ze staroci??
Jestem po ogromnym wrażeniem - teraz do moich zachwytów nad Twoimi zdolnościami pisarskimi i deoratorskiemi dołączy podziw dla wytrwałości i uporu! Wow! Stól jest przepiękny! Wydobyłaś z niego duszę kryjacą się pod brzydką smolną pokrywą!
OdpowiedzUsuńpiękny ten twój stół.....też bym go pokochała całym sercem
OdpowiedzUsuńsmolista powłoka to rzeczywiście trafne określenie na te maź, którą z niego zdarłam:); ramka ma marne 10 lat kupiłam ją w sklepie dla plastyków ... przeszła wiele bowiem była już pistacjowa (nie wiem co we mnie wówczas siedziało ale cieszę się, że odeszło :) ) ... brązowa i czarna ... teraz dołączy do kompletu :); samowar dostałam od pani z którą kiedyś pracowałam ... miała wyrzucić ale wiedziała że ja takie rzeczy lubię i przyniosła za co dziękuje pani ...pani Czesiu ...:); a wam moje kochane dziękuje za te wszystkie słowa dzięku którym ...tak ...jestem teraz z siebie dumna :) i wiem, że warto było mieć spuchnięty mózg od smrodku użytego środka chemicznego ... warto w słusznej sprawie dokuczyć kręgosłupowi ... zemścił się ... warto dawać kolejną szansę tym leciwym przedmiotom z duszą ... i świetnie mieć taką frajdę jaka ja mam jak patrzę na moje gratki :) ...
OdpowiedzUsuńNo Kobieto - zasz lałaś ! Gratuluję samozaparciab! U mnie zapał bywa niestety słomiany... ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane a stół wart Twojego pościęcenia ! Super!
wadera: Jesteś odpowiedzialna za moją fascynację stołem w świetle okna... Niemożliwą do realizacji w obecnym domu... Chyba... Bo jak się uprę...
OdpowiedzUsuńOśli rozum uporowi dostaje...
Uwielbiam jak piszesz... Jak dużo czytam to mi się udziela... Jak byś poczytała moje wypociny po "Chłopach" Reymonckich... :)
Nie, piękny ten stół... Tematu zmieniać nie będę...
Cudny...
Magda zanim pojełam że miejsce stołu jest właśnie w świetle okna przejrzałam w necie mnóstwo zdjęć i jak je zestawiłam to dotarło do mnie że jedne żyję inne mniej... żyły te w oknie przez które wpadały promienie słoneczka ... ale nie zawsze się da ... ja muszętrochę pokombinować ... potem zauważyłam że tam gdzie nie ma okna radzą sobie inaczej ... i w ten sposób w następnym poscie zbiorę moje inspiracje ... wiem to odgrzewany kotlet bo ju z to maglowałam na forum ale teraz mam dojrzalsze spojrzenie na ten problemik :)
OdpowiedzUsuńi jeszcze ... skoro juz wspomniałas o "Chłopach" ... ja z konsekwencją powracam do "Nocy i dni" ... i teraz kiedy czytam współczesne hiciki ... bo czytam i Grocholę i "Dom nad rozlewiskiem" stwierdzam że pisze się inaczej ... swobodniej ... mniej literacko :) ... ale też to mam ... jezyk czytany gdzieś we mnie utwi i dosc często mówię w stylu tego kogo akurat czytam :)
Fantastyczny efekt, chociaż wiem jak odciski bolą... Ale powiem, że dla mnie nie ten sam stół! Wydobyłaś z niego piękno!
OdpowiedzUsuńBuźka:)
zdolna jestes :):):)
OdpowiedzUsuńMagda
Jejku! To moje klimaty!!! Piękny stół! Podoba mi się to wszystko, co robisz. I będę tu zaglądać, jeśli pozwolisz:))) Pozdrawiam e
OdpowiedzUsuń