piątek, 29 lipca 2011

Kraków ... z dedykacją :) ...

Kraków … zawsze tam chętnie wracam … zazdroszczę trochę szczęśliwcom przecinającym Planty każdego dnia … mogą patrzeć na to miasto inaczej … ja patrzę zawsze zachłannie i trochę jak dziewczynka wpuszczona po raz pierwszy do sklepu z zabawkami … tyle jest, wokół, że trudno wybrać, … dlatego zawsze jest koktajl … tradycji spowitej w otoczce anegdot i legend … i tego, co nowe … modne … dziś Kraków z dedykacją :) ... dla tych co się zastanawiają :) ... dla Basi i Leszka ... 

... oplatające Rynek kamieniczki … z których każda ma swą historię to miejsce magiczne … z zadumy wyrywa hejnał ... uśmiecham się pod nosem na wspomnienie jak zachwycony  Bolesław Prus narzekał, że wszystko w tym Krakowie wspaniałe i … „spałbym dobrze tylko jakiś wariat grał na trąbce, co godzinę … „ … co więcej minęły lata a hejnał, co godzinę wciąż rozbrzmiewa  J … tylko szyby inne i śpi się dobrze … nawet w najbliższym sąsiedztwie Kościoła Mariackiego J








… sącząc leniwie kawkę  zawsze jest, na co popatrzeć … spektakl trwa każdego dnia a jak ma się szczęście można trafić na Festiwal Teatrów Ulicznych … można wtopić się w zapatrzony tłum … można pozostać przy stoliku i tylko być …










 ... można przejść trochę dalej by zjeść małe francuskie śniadanko w „La Petite France” (więcej u Mimi:)) … można o ile nie ma się oczu utkwionych w maszkarach i nie minie się tak wspaniałego miejsca … ja minęłam … na tej samej ulicy jakimś cudem nie przeszłam obojętnie obok koszy z lawendą szczęśliwa, że znalazłam mały francuski akcent w tym polskim mieście … ale na te serki i bagietki wrócę J … i do tych małych sklepików z tym wszystkim, co mojemu mężowi w domu niepotrzebne też wrócę J …





… jest też w Krakowie coś, czego długo zrozumieć nie mogłam … Planty … zielona granica, oaza oddzielająca serce Krakowa od reszty miasta … czasami w swoich wędrówkach przecinałam je kilkakrotnie … z ulgą odpocząć tam można na ławeczce w cieniu starych drzew... z ulgą, gdy się już zrozumie, że ten park biegnie „wokół” a nie jak to zwykle bywa „przy” …






… każdego dnia wokół Sukiennic i pod kamieniczkami przechodzi tłum... a w tym tłumie wiele ludzkich historii … ludzie się mijają i spotykają J (prawda Basiu J) … i choć nie wszyscy są tu turystycznie to nikt się nie spieszy … każdy chłonie siłę grodu, bo takie miejsca gdzie historia przeplata się z współczesnością są źródłem energii...

… turystami są z całą pewnością ci, którzy poznają miasto z perspektywy dorożki … tak dorożki wpisane są w krajobraz krakowskich uliczek a od 5ego stycznia 1988 roku Kraków ogłoszony został matecznikiem i stolicą wszystkich dorożek świata, … choć dorożkami przemieszczano się w wielu miejscach to tylko po krakowskich traktach sunęła zaczarowana dorożka … Baśka i Misiu – dwa mądre koniki same rozpoznawały baszty i wiedziały jak dojechać na Wawel, … ale co się dziwić jak Zaczarowany Dorożkarz mówił do nich wierszem J … było wówczas w Krakowie 235 dorożkarzy a tylko jeden - Jan Kaczara - i doróżka nr 13 (czy 6 tu nie ma zgodności) dzięki mistrzowi Gałczyńskiemu pozostał w wierszu …wszyscy mają swoją tablicę w kamienicy „Pod Murzynkiem” … a i dziś dorożka, choć niezaczarowana· … może zawieźć do „Wierzynka” na zieloną gęś J … 



Zawsze się zastanawiałam, w czym tkwi magia i siła tego miasta … nie mojego a jednak chętnie do niego wracam (i nie mówię o Galerii KrakowskiejJ) …  i poznaję za każdym razem na nowo … i może męczyłabym się jeszcze długo raz po raz zadając samej sobie pytanie gdyby nie wpadła mi w ręce książka Małgorzaty Terleckiej – Reksnis będąca zapisem rozmów autorki z Gustawem Holoubkiem … w słowach tego wielkiego aktora znalazłam odpowiedź … „ … jestem, bowiem przekonany, że bez zrozumienia tego, co się działo dawniej nie ma żadnego postępu … nic nowego nie może pojawić się w autentycznie odkrywczym blasku i kształcie, jeżeli nie towarzyszy temu świadomość stałych, niezmiennych wartości … skąd to się bierze? … no właśnie z Krakowa, w którym tradycja nieustannie przeplata się z nowoczesnością, … bo to miasto to nie tylko kościoły, Wawel i tradycje, konserwatywne mieszczaństwo … to także postęp i awangarda … po dziś dzień to miasto jest matecznikiem awangardy w sztuce … znamienne, że prawdziwa awangarda może urodzić się tylko w miejscach, w których kultywuje się tradycję …” …

… i dlatego następna wizyta w Krakowie to będzie spacer śladami andrusów z kaszkietem na bakier … J …  pewnie wiecie gdzie :) ... 


... słonecznego weekendu życzę :) 

niedziela, 17 lipca 2011

przy skwerku na Kazimierzu ...

Krakowski Kazimierz … piszą o nim, że jest jak Soho czy Montmarte …

... Jan Olbracht w 1495 przenosi Żydów z Krakowa na Kazimierz … od tamtej pory na niewielkiej powierzchni rozwijają się dwie tak odmienne kulturowo cywilizacje …

Na czym polega cud tego miejsca, … dlaczego wśród starych kamienic … wąskich, brukowanych uliczek tak chętnie błądzimy … i czego szukamy …? … tajemnic?… tchnienia historii? … echa legend?...

… miasteczko wygnań i powrotów … zrodzone z miłości … jak przekonuje lekko mijająca się z prawdą legenda o Esterce … wpisane w Polskę …

… od rysunków Zygmunta Vogla zaczyna się moda na Kazimierz … środowisko puławskie Izabeli Czartoryskiej umacnia pozycję miasteczka, jako ośrodka przyciągającego ludzi z Towarzystwa Cyklistów, lekarzy, artystów i literatów…  bohema J … wreszcie tutaj kiedyś mieszkali najwybitniejsi żydowscy uczeni … tutaj ukształtowała się aszkenazyjska tożsamość … tożsamość Żydów Europy Środkowo – Wschodniej …

… kamienice … pojawiają się na pierwszych rysunkach Vogla … drewniane i murowane … początkowo z ciemnymi kuchniami … ok. roku 1500 na fali boomu zbożowego powstają słynne kamieniczki … kilka epok potem Jan Koszyc-Witkiewicz z maestrią odbudowuje zniszczony Kazimierz … słusznie w kamieniczkach łączy kamień i cegłę … nie słusznie pozostawia je bez tynku … a kazimierzowskie słynne kamieniczki mieć tynk powinny …

A dziś ? … nie wiem, co mam myśleć o Kazimierzu, … bo za mało go znam … wiele razy będę musiała tam wrócić … wiele się dowiedzieć … o tym kiedy i jacy ludzie tworzyli to miejsce ... o tym jak potraktowała je historia ... i wreszcie o tym jakim stało się dziś ...

... tydzień temu spacerując pośród wąskich uliczek … dziwnie puste wydały mi się domy, choć ich partery wypełniają bary i kafejki … to z całą pewnością miejsce pełne magii … stare, odrapane kamieniczki nie wydają się brzydkie ... sklepiki i kafejki mają to coś czego się w takich miejscach szuka ... tylko ja nie wiem czego tak naprawdę w nich szukałam ... zanim się dowiem  chętnie będę na Kazimierz wracać ... 























Related Posts with Thumbnails