środa, 25 sierpnia 2010

DYMARKI ŚWIĘTOKRZYSKIE ...2010


Obiecałam, że opowiem o Dymarkach i opowiem, bo mnie urzekły to opowiedzieć muszę ...jedna z największych imprez plenerowych …u podnóża Łysej Góry spotkali się twórcy z 150 krajów … tradycyjnie już głównym trzonem przedsięwzięcia było uzyskiwanie żelaza metodą stosowaną w okresie rzymskim, a więc przed dwoma tysiącami lat…a to, co nie pozwoli mi łatwo zapomnieć to kunszt w oddaniu atmosfery i realiów tamtych czasów…i melodia...


Niedziela …jedziemy do Nowej Słupi … to najtrudniejsza z dróg …wszystkie drogi prowadzące do Rzymu naszego są w remoncie …z radia dowcipny komentator trąbi, że w przyszłym roku dojazd będzie komfortowy …hmmm … zanim tak luksusowo przyjdzie nam podróżować wisimy na krawędzi, …bo jest jeden pas a ruch jakby na dwóch się odbywa… adrenalina skoczyła niczym na serpentynach Chorwackich …dojechaliśmy... przeciskamy się na pastwisko …na ten dzień przeznaczone na wypas koni mechanicznych … na owym parkingu pełna samowolka …parkowanie wg własnej inicjatywy kierowcy …a przyjechali sami kreatywni..:) … udało się …bez większych uszczerbków dla naszej damy …




…zmierzamy do celu …po drodze stragany jak zwykle towarzyszące takim imprezom …ze wszystkim …docieramy do głównego placu i tu jest, na co popatrzeć …to nie tylko piece z wytopem żelaza tzw. dymarki …a cała lekcja historii na żywo …to wspaniała scenografia wprowadzająca w klimat starożytnych czasów…czułam się jak bohaterka „Godziny pąsowej róży” przeniesiona daleko wstecz czasoprzestrzeni …i teraz to ten parking zaczął mi do całości pasować, wręcz utwierdzać mnie w przekonaniu, że to tam zagiął się czas i wpadliśmy w tunel prowadzący do wędrówki przez wieki…w tych okolicznościach dojechanie drogą w połowie zerwaną miało sens :) ...




…po godzinie …już nie byłam w stanie rzeczowo sobie powiedzieć czy to ja i mnie podobni czy ci w strojach celtyckich …germańskich …cywile czy rzymianie i barbarzyńcy, …kto tu był nie z epoki …jedno pewne pretorianin i legioniści byli jak najbardziej na miejscu..w jakimkolwiek czasie wówczas zdarzyło nam się być …to zasługa biorącej udział w przedsięwzięciu grupy Legio XXI Rapax , jedna z największych na świecie formacji złożonej z pasjonatów historii Imperium Rzymskiego …polecam ich stronę




…wprowadzono nas w świat obyczajowości tamtych czasów…pokazano nie tylko strój, ale i aspekty życia codziennego, …co jedzono …jak przyprawiano …targ niewolników … gladiatorzy…walki barbarzyńców z rzymianami …wszystko to wsparte ścieżką dźwiękową … miedzy innymi …z „Gladiatorów” …a kiedy już po walce legiony dumnie prezentowały szeregi …i nagle z zaskoczenia ruszyły w publikę …o to było wrażenie :) ...i bardzo żałuje, że stałam metr za daleko bo mieć tak centymetr przed nosem pretorianina z mieczem ...bezcenne ...:)



pierwsza iskra ... kosztowała wiele wysiłku i wiele mojej gimnastyki aby to ... ując ...:)



… ogień …rozniecony metodą tradycyjną …i kończące część pokazową pokazy fajerwerków z pyłu bursztynowego…to moje dymarki …wracam za rok :) ...

piątek, 20 sierpnia 2010

zioła ...akt I



Aromat ziół

...i ich jakaś niewytłumaczalna magiczna siła to mój fioł numer …ileśtam,

…bo czego, jak czego ale fiołów tzw. to ci u mnie dostatek :)

… zupełnie tracę grunt pod nogami, gdy pocieram palcami listek zioła i wdycham jego aromat …

…z ziołami kuchnia stanowi przedsionek raju …i ta fizyczna, bo wiotkie zielone gałązki wprowadzają doń aromat i kolor …
i zapowiedź tej już metafizycznej do konsumpcji przeznaczonej …no cóż jedzonko w kołderce ziołowej jest pyszne i lekkie …(no jak chcemy ciężkie to, dlaczego nie …ziółka złagodzą konsekwencje naszych fanaberii:) …a zwykła niedzielna jajecznica z kromeczką pieczywa i pesto czy masełkiem ziołowym staje się rarytasem :)… grill zaś niebanalnym :)

…i tak nie wyobrażam sobie rosołku bez lubczyku …...zawsze przypomina mi się pewien rosół z dzieciństwa i zapewniam nie był to rosół jak każdy ...był to rosół na szczycie ...mamy nie było ...odpoczywała sobie pare dni w szpitalu i tato ...zupełnie nie gotujący tato ...został sam na sam z przechodzącym granice jego możliwości zadaniem ugotowania rosołu ...serio pamietam tę nierówna walkę meżczyzny z wyślizgującym się kurczakiem ...wyraz szczęścia i dumy w oczach gdy udało się stworzyć w garczku coś na wzór zapamiętanych obrazów żoninego rosołu i pamietam panikę ...no przyprawić trzeba ...pietruszka, seler, por .... i lubczyk  rosnący niczym paw w postaci krzaka słusznego rozmiaru ...przy lubczyku powstał problem ...tato ...wujek i dwóch sąsiadów... stali w białych koszulach i pocierali ...i wąchali ...wpatrywali się weń z tępym wyrazem twarzy ...i wszystko im pasowało tylko krzak był na ich gust za wielki ...wielki znaczyło dziki ...dziki ...może trujący ...a dzieci potruć nie chcieli ...zachowawczo ominęli wtedy aromatyczne listki ...i rosołowi brakowało i mamy i lubczyku ...:)

 …chyba każdy słyszał o przypisywanej tej selerowatej roślince mocy …ma zwiększać pobudliwość seksualną a i zapewniać powodzenie w miłości …...wg dawnych wierzeń, wykopany wraz z nacią 1 października o szóstej rano wielkie i znamienite skutki czyni w małżeństwie, rozterki i niezgody w nim równa …upięty we włosach lub przyczepiony do sukni ślubnej miał przynosić młodej parze szczęście … dodany do pierwszej po urodzeniu dziecka kąpieli miał przynieść szczęście w miłości …(zapamiętać …wykąpałam juniorkę bez dodatku lubczyku …mam nadzieje, że nie położyłam jej miłosnych uniesień tym samym, ale muszę pamiętać o tej sukni ślubnej i jakoś tam ten lubczyk przemycić :) ……przyznam, że długo lubczyk w mojej kuchni pokutował tylko jako niezastąpiony składnik do wywaru na zupkę, ale nie dawało mi spokoju takie marne jego wykorzystanie, …od czego mamy net …kiedyś pogrzebałam …trochę zgapiłam się …trochę zainspirowana pokombinowałam … najbardziej lubię …

LUBCZYKOWE PESTO …

  • 2/3 kubka posiekanego drobno lubczyku
  • 2 ząbki czosnku
  • 25 orzechów włoskich
  • 50 g orzechów brazylijskich – mogą być nerkowce
  • 3 łyżki posiekanej pietruszki
  • 5 łyżek startego sera gruyere
  • 3 kapsle octu balsamicznego z Modeny
  • kilka łyżek oleju z pestek winogron (mozna inny ...ja jestem od tego uzależniona)
  • 150 g sera gruyere
  • oliwki zielone ze słoika
na mocno rozgrzaną patelnię wylewamy olej (4 łyżki) i 1-2 minuty smażymy drobno posiekaną pietruszkę i lubczyk …wzbogacamy smak nakrętką octu balsamicznego … już poza ognia mocą wciskamy 2 ząbki czosnku … orzechy utłuczone w moździerzu (a niech mają to za bogactwo kalorii, ) …aby paćka miała, w czym pracować rozrzedzamy ją kilkoma łyżkami oleju zaprawionymi 2 łyżkami octu balsamicznego i już dla finezji dodajemy 5 łyżek startego sera …całość należy pieczołowicie wymerdać i zapomnieć o aromatycznym i bogatym w smaki specyfiku na 24 godziny …po tym czasie można ugotować dobrej jakości makaron al dente …wymieszać z przygotowanym pesto i serem …kilka oliwek i odrobina papryczki czerwonej (nie ma znaczenia czy świeża czy ze słoiczka ) ociupinka dla koloru …smacznego  (zgapione u…  faceta, który wie co z lubczykiem i nie tylko zrobić :) …) ...chciałam zrobić zdjęcia ale szkodniki były głodne i ze zdjęc nici ...nastepnym razem ...może sie uda jak nie to zamkne sie ze swoim talerzem w łazience :) obiecuje dodać ...

…bazylia … zgrabniutkie …smaczniutkie aromatyczne listeczki, bez których nie tknę pomidorka …oni dla siebie istnieją i już … świat cieszy się tym „królewskim ziołem” już 4000 lat …pokonała drogę z Indii przez Azję …Egipt, aby z Rzymu dotrzeć do nas, za co jestem losowi bardzo wdzięczna … walory przeciwzapalne …przeciwbakteryjne …przeciwskurczowe i …podobno polepszające humor..u mnie działa :) micha mi się śmieje na sam jej widok …




…o bazylii trwałym połączeniu z kolegą pomidorkiem wiemy i ten rozdział jej zastosowania uwielbiam ....nie ma grila bez ....tego tam cudu wyżej :)


MARYNATA Z POMIDORÓW I SERA

50 dag pomidorów (bardzo małych)
30 dag sera mozzarella lub twardego sera feta
2 szklanki oliwy
4 łyżki octu winnego
1 pęczek świeżej bazylii lub 2 łyżeczki suszonej albo ziół prowansalskich
1 łyżka soli
pieprz........... jak robić ...wiadomo .....:)

...zaproponuje też  pesto, bo jestem fanką pesto ..jako kobieta pracująca ... egoistycznie chcąc mieć trochę z popołudnia dla siebie dość często korzystam z praktycznej i szybkiej formy dania ...makaron z pesto…(za co płacę rozmiarem niezgodnym z moimi oczekiwaniami i tak teraz z jedzenia pozostały mi tylko obrazki ...musze w 2 tygodnie dojść do porozumienia z rozmiarem kiecki ...) i mój as w rękawie do grzanek i chlebka ...masełko ...

 MASEŁKO BAZYLIOWE
  • kostka masła ja używam solonego, …ale jeżeli mamy zwykłe to trzeba posolić
  • ząbek czosnku
  • łyżeczka soku z cytryny
  • kilkanaście listków bazylii – ile? … z bazylią nie da się przesadzić tak, że można śmiało pofolgować sobie do woli 
do radosnej paćkanej twórczości używam malaksera, który szybko a dobrze składniki połączy …doprawiam pieprzem świeżo zmielonym …maślane wariacje wiele smaków mają i zwykle mam taki maślano-ziołowy dzień robię kilka rodzajów aromatycznych smarowidełek …porcjuje i opisane przechowuje w zamrażalce …niby nic a znakomicie się sprawdza do świeżego pieczywa …najlepiej domowego …(foto mamsełkowej kolekcji również bedzie ...kiedyś..)

PESTO Z BAZYLIOWĄ NUTĄ …

  • 1 pęczek  bazylii
  • kilka suszonych pomidorów
  • 1 ząbek czosnku (lub więcej)
  • 2-3 łyżki orzeszków piniowych
  • 3-4 łyżki startego parmezanu 
  • kilka łyżek oliwy z oliwek
  • sól, pieprz
… orzeszki piniowe należy zrumienić na suchej patelni… listki bazylii …ja siekam wbrew zaleceniom rwania na kawałki…kroję pomidory …mieszam wszystkie składniki …rozrzedzam oliwą 4- 5 łyżek …miksuję … zdarza mi się dodać więcej oliwy albo dodać jeszcze trochę parmezanu ale z reguły wolę czysty smak bazylii i posmakiem pomidorka …jak większość i to pesto doskonale komponuje się z makaronem …świeżym pieczywem ...

cdn ...jutro znów trudno mi będzie wstać ....napomknę tylko niesmiało że na zdjęciach widać pewne drzwi ...to stare drzwi z Norki ...własnoręcznie właśnie odnawiane ..a ta biel widoczna w pasmach to naturalny wytwór lat ...sa cudne i bedzie o nich już niebawem ...

wtorek, 17 sierpnia 2010

droga do DOMU ...

Zrobiłam inwentaryzację bloga …wariactwo miesiąca nie ma a ja z inwentaryzacją wyskakuje …już Filip wynurzywszy się z konopi był bardziej na miejscu …niż moje retrospekcje kilku postów na krzyż, ale jak się okazuje wszystkie nawet najbardziej wydawałoby się niepotrzebne działania mają swoje uzasadnienia, …bo ja odkryłam, że weszłam w świat wirtualny niejako tak z marszu...i niejako zaczynam istnieć tak od środka …początek zostawiwszy gdzieś za kurtyną …

ON …Mały Biały Krab ...to nasz dom …dom marzeń realizowanych krok po kroku na drodze pełnej różnych przypadków..dobrych i mniej dobrych, ... ostatecznie prowadzących do przodu …przez bramę przeznaczenia ...


…w świadomości inwestorów obecny od lat 15 …w gruncie osadzony od lat …jak liczyć podmurówkę samotnie i smętnie wbitą w ziemię …to od lat 10 będzie …a nękany na swych płaszczyznach przez szkodniki domownikami zwane od lat 7 …(o nich samych innym razem ...tu i tak epopeja się szykuje ...)



...kiedy od marzeń postanowiliśmy przejść do czynu …na wstępie okazało się, że inwestorzy poza kilkuset metrami gruntu, na którym ON może zaistnieć …mnóstwem pomysłów i racji nie posiadają jednego z najważniejszych komponentów całego przedsięwzięcia …tj. środków finansowych …
…po rozczarowującym mnie odkryciu ...(poprzedzonym wnikliwą analizą aktu urodzenia), ...że nie jestem uprowadzoną córką szacha czy innego potentata naftowego np. i ten z euforii odnalezienia mnie chatki mi nie fundnie …pozostało szukanie bardziej racjonalnych źródeł gotówki ……padło na  bank …razem z mężem, bo dziecię małe jeszcze było i nie wtrancało się …(niestety z tego akurat wyrosła …) …radośnie stwierdziliśmy, że nie boimy się kredytu ……i o ile my odważnie chcieliśmy się z przeznaczeniem zmierzyć o tyle bank …po zanalizowaniu naszych poborów …okazał się maluczkim …tchórzliwym pędrakiem finansowym …i powiedział NIE …jakie NIE jak ja mam już ten dom umeblowany…sztućce wypolerowane ...o kwiatach na parapecie , że nie wspomnę …


no to, jakie NIE mi tu bezduszna instytucja będzie mówić …to, co nastąpiło potem to jak samowyzwalacz w aparacie …złożyłam zapytanie czy zarząd w drodze wyjątku zgodzi się mnie wysłuchać …i rozpatrzyć wniosek raz jeszcze…pani zdębiała …uznała pewnie, że z rozpaczy bredzę, ale powiedziała, że się dowie się …dowiedziała się …TAK MOŻNA …to pierwsza w jej życiu taka sprawa, ale bank się zgodził …mówiąc to patrzyła na nas jak na obiekt cywilizacji pozaziemskiej prący na spotkanie "Facetów w czerni …."


…przed decydującym starciem mnie postanowił unicestwić mój własny przewód pokarmowy stymulowany okrutnie przez przysadkę, …ale 10 lat pracy na gastrologii zaowocowało i stłamsiłam dziada …zdechła …odwodniona stanęłam przed potrójnym obliczem naszego "być albo nie być" w najlepszym z makijażów …obleczona w najzacnieszy mundurek kobiety zdecydowanej  wywaliłam, czemu należy w nas poniekąd zainwestować …(pamiętam, że raz po raz zerkałam na sufit czy mi na łeb nie spadnie, ale nie spadł …widocznie przyzwyczajony …) …

…bank wysłuchał i wywalił swoje …”..że działka trudna ..nie atrakcyjna dla banku bo z przejściem dla rodziców ..a zapomniałam rodzice moi to dla banku obcy podmiot ..sąsiedzi znaczy, …że zdolność finansowa pod zdechłym Azorkiemu, …że czasy trudne (a o światowym kryzysie wtedy jeszcze nie mogli wiedzieć…) …słowem bank nie ma pewności …ja ...jako "Obcy decydujące starcie …"


...wyjęłam asa z torby i graficznie przedstawiłam działkę po zakończeniu inwestycji …już bez spacerniaka dla rodziców …zaznaczając, że to tylko 15 minut na piechotę od centrum a centrum nawet grajdołka to wciąż centrum i jeszcze poza rodzicami to mam w sąsiedztwie dwa Urzędy Skarbowe …zrobiło się atrakcyjniej, …co do inwestorów zaznaczyłam, że pracujemy w instytucjach bezwzględnie światu potrzebnych …jesteśmy młodzi …wykształceni i dopiero awanse przed nami …ba cały świat przed nami tylko DOM musimy mieć …


…każdy największy niedowiarek już by we mnie uwierzył, ale nie ów trójgłowy zarząd …jeden z łbów smoka zagrzmiał …”a jak starcicie prace …” …cisnęło mi się na usta … jeszcze sporo kataklizmów istnieje tylko, dlaczego nas mają dopaść, …ale na głos rzuciłam „…na osiedlu są 2 szkoły wyższe …wynajmiemy pokoje na górze studentom …to uratuje nas i potencjalne raty …” …smok zamilkł …jak rzucili …skontaktujemy się z państwem …nie miałam żadnej nadziei …miałam poczucie dobrze spełnionej misji …dowlokłam siem do Norki dającej nam wówczas schronienie i postanowiłam polubić dom ów pamiętający bombardowania II wojny światowej...choć trudno było go polubić z całym kwitnącym na ścianach inwentarzem ...pomimo moich i małża zbrodniczych zabiegów odinwentarzających ...
…już następnego dnia …bank przyznał nam kredyt, …dlaczego???....chyba z ciekawości …założę się, że każdy z trzech łbów obstawił zakłady, … ale tak czy inaczej oficjalnie tamtemu zarządowi dziękujemy... ja i moje szkodniki :)

… rok później ON …Mały Biały Krab …zaistniał całymi swoimi 100 metrami …wraz z adoptującymi go w/w …to widok od frontu ...strona północna z kawałkiem Norki w tle...surowizna kochana :)

…w ten oto przydługi sposób (...trzy razy skracałam ...wiecej wyciąć się nie da ...dwa posty niżej sa same zdjęcia raju zresztą ...można tam odsapnąć ...) doszłam do sedna , bo ON…dom nasz spowodował poszukiwania ...stylu …przydasi ...aranżacji, a przekopując odmęty netu trafiłam na blogi wspaniałych kobiet …kobiet, które z taką pasją budują i aranżują swoje gniazdka a przy okazji wnoszą do wirtualnej cyberprzestrzeni piękno …ciepło …przyjaźń …i …tak miłe często zapominane w globalnym pędzie gesty …dają sobie wsparcie…komentując dają kopa do dalszych działań a ze zwykłego dnia i codziennych rutynowych praktyk wyciągają chwile ważne …małymi prezentami sprawiają sobie mnóstwo przyjemności (pierwszy obrazek ...zapowiedź mojego CANDY ...ale lakieruje ...lakieruje i końca nie widać :) )


…i tak sobie pomyślałam, …że wchodząc do tego świata opowiem swoją historię i powiem, czemu dopinam kolejny wagon, …zatem tak to wygląda dziewczyny (nikogo dyskryminować nie zamierzam, ale w komentarzach ani jednego osobnika płci męskiej nie dostrzegłam …i przyjęłam sobie, że to babska impreza jest :) )…a tak uczciwie rzecz stawiając to fakt, że gaduła jestem … też swoje znaczenie ma ...:)

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

podziwiać ..czy się bać ...:) ???...

I cały misterny plan … a plan był taki, że mój własny ogród botaniczny w wersji mikro będzie miał określony charakter i kolor …i chyba wszystkie roślinki zagięły na mnie parol używając do tego mego własnego małża

…albowiem, kiedy ja planuje roślinki w kolorach a jakże bieli …fioletu …niebieskiego, czyli w tonacji chłodnej raczej nagle małż wysłany po lawendę kreatywnie przejmuje inicjatywę w swoje dłonie ... kupuje najpierw bugenwillę a wczoraj …hibiskus …i to pomarańczowy…koneser egzotycznych kwiatów mi się w domu narodził …dobrze, że lawendę na skalniak od zachodu przytomnie też kupił :)...

…o ile bugenwilla biała …zresztą jakoś mnie ujęła o tyle owa róża chińska zbiła mnie z tropu zupełnie, bo nijak do mojego planu na romatyczny i elegancki chłodny ogród nie pasuje …no moja wizja zaczyna przeciekać między palcami …w dodatku mając owo cudo w domku 2 dzień już i pierwszy pomarańczowy kwiat bijący mnie swa agresywna barwą po oczach ile wlezie zauważyłam dziś, że to żyje …no żyje i na noc idzie spać, bo się zwinęło …i teraz nie wiem podziwiacz czy bać się …tego…

sobota, 14 sierpnia 2010

Ogród na Rozstajach ....

Bez słów ...zdjęcia ..tak na gorąco ...
to miejsce nazywa się Ogród na Rozstajach ...takie większe podwórko ...stworzył je człowiek ...ciężką pracą ...z miłości do piękna ...wybierając piękno naturalne :)













... to tylko namiastka ...uczta zmysłów nie do opisania ...nawet nie do pokazania :) wróciliśmy jak z innego świata ...

czwartek, 12 sierpnia 2010

kotka na rozgrzanym blaszanym dachu...


Pamiętacie film z lat 50 tych „ Kotka na rozgrzanym blaszanym dachu” …?...ja sobie wczoraj przypomniałam …i nie, dlatego że to najlepsza adaptacja sztuki Tennessy Williamsa …ani nie ze względu na zjawiskową Elizabeth Taylor czy Paula Newmana (hm …przystojniak:) …i wreszcie nie, dlatego, że robiłam przegląd klasyki kina…



…powiedzmy, że nie mając żadnych ambicji w kierunku rozwijania się jako reżyser stworzyłam remake …nawiązujący tylko do słów tytułu …a zupełnie pomijający fabułę…
…piękne słoneczne popołudnie … mając pełna świadomość, że nikt i nic mi nie przeszkodzi postanowiłam zrobić coś z niczego, czyli wynorać stare szpargały i dać im nową..egzystencję :) wiadomo wszystkie takie graty, jeżeli są to są na strychu …


Zonk ..ja nigdy  nie byłam na strychu …można rzec, że teren ów był dla mnie dziewiczy …z powodu schodów w stylu nazywanym przeze mnie „witaj święty mikołaju”, (ale się filmowo zrobiło) …i mój prawie lęk wysokości, który skutecznie hamował chęć wypraw w tamtym kierunku, …dlatego to było jedyne miejsce, w którym aranżacja przestrzeni w pełni została pozostawiona Adamowi

,…czego z człowiekiem jednak chciejstwo nie zrobi …pokonałam lęk …po ciężkich kilku minutach celowania w tę wredna małą dziurkę tym unikającym jej jak diabeł święconej wody wrednym haczykiem udało mi się wyciągnąć oporna konstrukcję …i rozprostować z niemałym trudem, …ale zawzięłam się …


…z duszą na ramieniu wspięłam po tych zupełnie niebudzących zaufania schodach (jak się później okazało słusznie im nie ufałam)… do przybytku tego wszystkiego, co przez ostatnie 7 lat nie było mi potrzebne …a teraz nagle rozbudziło wielkie nadzieje artystyczne …jak wspomniałam strych to teren, na którym zasady porządku w ergonomicznej dyscyplinie ustanowił małż …nic, więc dziwnego, że ja w tym sensu nie widziałam a estetyki to już żadnej …w poszukiwaniu skarbów norałam w skrzyniach i półeczkach w kilkudziesięciu stopniowym upale …morusając się ile wlezie, …ale łupy wynagrodziły wysiłek …

Zonk …pojawił się niczym czarna mara po raz kolejny, gdy chciałam już opuścić swą saunę …klapa ze schodami..wydawała się być zamkniętą …w kilka sekund zrobiła się tam o kilkadziesiąt kolejnych stopni więcej …jak na zawołanie zaczęłam odczuwacz klaustrofobię …a gdy zobaczyłam właz przypomniałam sobie i lęku wysokości …
...no, ale jakoś trzeba się wydostać a ten właz to jedyny ewentualny kontakt z kimkolwiek …z tych starych skrzyneczek i regalików zrobiłam wejście (cały misternie budowany przez lata małżowy porządek szlag trafił), ale do włazu dotarłam i jeżeli na strychu było gorąco to na rozgrzanym blaszanym dachu …wystawionym na południe …było nie do wytrzymania…


…nawet długo nie czekałam …pani Irenka wyszła do ogrodu …darłam się tak, że nawet mnie usłyszała …i znikła …po to by wrócić i poinformować mnie, że mam zamknięte drzwi …no zamknięte przecież roztropnie zamknęłam jak ekspedycję na strych zaplanowałam... strategię miałam jak wyrafinowany obieżyświat … tylko kilku durnych zbiegów okoliczności nie przewidziałam…
…wykrzyczałam numer do Adama do pracy …piekąc się z gorąca i wściekłości wierzyłam, że koniec mojego przypadkowego …katorżniczego azylu pod chmurką jest bliski…


Zonk …Adam nie odbierał stacjonarnego i na nic mój ostatkiem już gardła wywrzeszczany numer komórki, …bo pani Irenka na komórkę nie umie i nie będzie, bo drogo …a ja niczym Kunegunda jakaśtam zanim małż wróci dokonam żywota za to pośród tego wszystkiego, czego przez ostatnie 7 lat aż do dnia fatalnych przypadków nie potrzebowałam …widocznie po ugotowaniu został mi jeszcze jakiś neuron zbłąkany w meandrach istoty szarej, bo poprosiłam o sprowadzenie posiłków …pod postacią młodych …rozrzutnych, którzy zrujnują swe abonamenty …a którzy mieszkają w pobliżu …i małża mi sprowadzą z kluczem do mej twierdzy …no opcja baśniowa ze spuszczeniem warkocza niestety odpadła …pędzona na glutaminianie i innych E-ilestam takiego dorodnego warkocza nie posiadam …a mieszkający w pobliżu pasowania na rycerza nie przechodzili …jedyna istota na ulicy mająca coś z rycerza to ja sama i mój zakuty łeb …
…udało się …małż z, „po co ty tam kobieto wlazłaś …” przybył na ratunek …była gdzieś 18 i wierzcie mi nawet stopnia chłodniej …


Zonk …a miało być dobrze …nie tylko zamknęłam drzwi, ale jeszcze zostawiłam w nich klucz …to wydłużyło trochę oczekiwanie na oswobodzenie …zwiększyło koszta o cenę nowego zamku …a koszta samego jak wiemy łączenia satelitarnego już na sumieniu miałam …tak czy inaczej z fantami a jakże by bez nich odpoczywałam wreszcie w salonie …

I powiem tylko tyle ….ciężkie jest życie artysty …:)


Oczywiście nikt rozsądny nie uzna że było warto, …ale ja całą mocą swojego braku rozsądku nadal twierdzę że dla tych ślicznych kilku buteleczek …niepyszniących się tu pełnią swej urody bo druciaczka aby je porządnie domyć nie mam …i dla kilku flakoników…starego lampionu …ramek do liftingu (a nazbierałam ok. 10 sztuk) …moja ekspedycja z małymi losu przypadkami warta była zdobyczy …



Te pojemniczki już w zupełnie pozbawiony emocji i żenująco tradycyjny sposób nabyłam w sieci „po 4 zł” za 2,50 …są idealne na przyprawy ...

ps. dwa dni później ....to pewnie nie ma znaczenia ale dziś zauważyłam, że to 13 post ...:)
Related Posts with Thumbnails