niedziela, 17 lipca 2011

przy skwerku na Kazimierzu ...

Krakowski Kazimierz … piszą o nim, że jest jak Soho czy Montmarte …

... Jan Olbracht w 1495 przenosi Żydów z Krakowa na Kazimierz … od tamtej pory na niewielkiej powierzchni rozwijają się dwie tak odmienne kulturowo cywilizacje …

Na czym polega cud tego miejsca, … dlaczego wśród starych kamienic … wąskich, brukowanych uliczek tak chętnie błądzimy … i czego szukamy …? … tajemnic?… tchnienia historii? … echa legend?...

… miasteczko wygnań i powrotów … zrodzone z miłości … jak przekonuje lekko mijająca się z prawdą legenda o Esterce … wpisane w Polskę …

… od rysunków Zygmunta Vogla zaczyna się moda na Kazimierz … środowisko puławskie Izabeli Czartoryskiej umacnia pozycję miasteczka, jako ośrodka przyciągającego ludzi z Towarzystwa Cyklistów, lekarzy, artystów i literatów…  bohema J … wreszcie tutaj kiedyś mieszkali najwybitniejsi żydowscy uczeni … tutaj ukształtowała się aszkenazyjska tożsamość … tożsamość Żydów Europy Środkowo – Wschodniej …

… kamienice … pojawiają się na pierwszych rysunkach Vogla … drewniane i murowane … początkowo z ciemnymi kuchniami … ok. roku 1500 na fali boomu zbożowego powstają słynne kamieniczki … kilka epok potem Jan Koszyc-Witkiewicz z maestrią odbudowuje zniszczony Kazimierz … słusznie w kamieniczkach łączy kamień i cegłę … nie słusznie pozostawia je bez tynku … a kazimierzowskie słynne kamieniczki mieć tynk powinny …

A dziś ? … nie wiem, co mam myśleć o Kazimierzu, … bo za mało go znam … wiele razy będę musiała tam wrócić … wiele się dowiedzieć … o tym kiedy i jacy ludzie tworzyli to miejsce ... o tym jak potraktowała je historia ... i wreszcie o tym jakim stało się dziś ...

... tydzień temu spacerując pośród wąskich uliczek … dziwnie puste wydały mi się domy, choć ich partery wypełniają bary i kafejki … to z całą pewnością miejsce pełne magii … stare, odrapane kamieniczki nie wydają się brzydkie ... sklepiki i kafejki mają to coś czego się w takich miejscach szuka ... tylko ja nie wiem czego tak naprawdę w nich szukałam ... zanim się dowiem  chętnie będę na Kazimierz wracać ... 























10 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Kazimierz a szczególnie ulicę Szeroka,,klimat lat minionych

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulica Kupa? No niezbyt ładnie brzmi;)
    Nigdy nie byłam w Kazimierzu:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja zaluje ze razem nie pospacerowalysmy po Kazimierzu, Tobie pogoda dopisala a mnie troche mniej dwa dni wczesniej. Tak sobie 'w brode pluje'i nie moge odzalowac ze mialysmy tak malo czasu dla siebie.. :( Obiecuje ze nastepnym razem bedzie go duuuuzo wiecej, az tak ze bedziesz miala mnie dosyc ;) ... a Kazimierz cudny, ma ten swoj urok.. to COS co przyciaga i chce sie tam po prostu bywac.

    Buziak !

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaga:) lubimy miejsca z którymi wiążą nas miłe wspomnienia ... ciesze się, że moje zdjęcia je Ci przypomniały ... pozdrawiam

    Myszka ... jeszcze nie wiem czemu tak się ulica nazywa ... ale nazwy ulic mają z reguły jakąś genezę i może się dowiem skąd tak oryginalna nazwa :) ... bo nie ma nic wspólnego z tym co nasuwa się na pierwszym skojarzeniu:) ... a Kazimierz odwiedź ... bo warto ... pozdrawiam cieplutko :)

    Basiu ... ciągałam Adama po Kazimierzu kilka godzin ... potem szwendałam się po rynku ... bo miałam nadzieję, że może jeszcze tam będziesz :) ... a następnym razem zostawimy chłopaków i poszwędamy się tam razem :) ... i musisz być duuuużo dłużej ... buziak

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie!
    Moje ulubione to cztery od końca. Są wspaniałe. Piękne światło, wręcz plakatowe ujęcia Kazimierza.
    I ta legenda o Esterce. Słynąca z urody niebywałej. Fajny tekst.
    A Kupa to po hebrajsku zupełnie coś innego :-)
    Bodajże kasa :-)
    Dziękuję za zaproszenie. Teraz uciekam do poduszki.
    Pa! Do jutra!

    OdpowiedzUsuń
  6. :)... śnimy zatem po hebrajsku bo tak znaczenie snu z "kupą" mi sennik wytłumaczył :) ... tak tłumaczymy gdy ptak obdarzy nas czymś "od siebie" jest jakiś łącznik w tym co wokół nas :)... legenda o Esterce i ta mroczna dotycząca weselników ukaranych z frywolność pod czeluściami skwerku ... lubię znać legendy dotyczące miejsc które poznaje ... lubię znać ich historię bo dopiero wówczas umiem je poczuć ... Kazimierz dopiero poznaję ... zatrzymuje obrazy na oślep ... instynktownie ... gdy go zacznę rozumieć ... przyjdzie czas na przyjemność rozkładania na detale tego co dziś pochłaniam w zarysie ...

    Mimi dziękuję za słówko o zdjęciach ... to dla mnie bardzo ważne jak je widzisz ... muszę Ci się przyznać, że kilka pierwszych minut to było dziwne poczucie bezradności ... nie wiedziałam jak i co zatrzymać ... może trochę dlatego, że szukałam Twojego Kazimierza ... dopiero jak postanowiłam poznać go "po swojemu" :) zapełniła się pamięć małej kostki :) ... lubię mur z czwartego od góry i to poniżej po lewej :)
    miłych snów :) ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupa kasa jeden pies ;) Fajnie, że jesteś znowu Koni ...co się człowiek musi naczekać na te Twoje wpisy ;) Mam nadzieję, że sprowokuję Cię do następnego ...Nominowałam Cię do nagrody zapraszam na swojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  8. :) kupa kasy najlepiej Lasche :) ... a ile ja się tu na Ciebie naczekałam :) ok biegnę zobaczę co tam zgotowałaś i czekam na więcej Lasche w częstych postach "na zakręcie" :) ... pa

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam, wpadlam od Basi z "a place called home". Piekne zdjecia. W Krakowie bylam ostatni raz w 2006 roku, ale na Kazimierzu nie bylam, musze nadrobic w najblizszej przyszlosci. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lasche ... te siedem rzeczy o sobie ... będzie z litości dla siebie terminu nie określam ... buziak

    Zosiu witam :) ... do odwiedzenia Kazimierza zachęcam bo to miejsce ma w sobie trochę legendy ... magię ... warto o nim poczytać wtedy łatwiej je zrozumieć ... ale to prawo nadrzędne wobec miejsc, które chcemy poznać ... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz ... Iza :)

Related Posts with Thumbnails